piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 1.

        Wakacje powoli dobiegały końca. Mimo, że był jeszcze sierpień wieczory stawały się coraz chłodniejsze. Został tydzień. Tydzień do powrotu. Do powrotu do drugiego domu, którym był Hogwart. Już za tydzień wszyscy mieli ponownie się zobaczyć. Minęły trzy miesiące od wielkiej Bitwy, w której większość uczestniczyła. Ponieśli liczne obrażenia, stracili rodzinę, znajomych, jednak i tak pragnęli powrotu. Są silniejsi i przede wszystkim spokojniejsi. Nie zagraża im już nic. Nie muszą się bać. Lord Voldemort zginął. Zginął z rąk Harry’ego Pottera. 
Mżył lekki deszczyk, kiedy Hermiona wracała ulicami Londynu do domu. Nie było późno. Dochodziła dopiero dwudziesta, lecz zapadał już zmrok. Wracała ze spotkania ze swoją kuzynką, Camilą. Jak zwykle spędziły razem popołudnie. Od dwóch miesięcy robiły tak każdego dnia. Chodziły do kina, teatru, na rolki, rower, pikniki, spacery, imprezy. 
Camila była świetną towarzyszką. Wiedziała oczywiście, że jej kuzynka jest czarownicą, lecz te wakacje pomogła jej spędzić w całkowicie niemagiczny sposób. A Hermiona tego potrzebowała najmocniej. Oderwać się od rozmów o Bitwie, od modlitw za zmarłych. Przez całe swoje czarodziejskie życie czekała na moment, w którym Lord Voldemort polegnie. O niczym innym nie marzyła, nie myślała. Gdy to już się stało, cieszyła się wraz z innymi. Jednak po chwilach euforii i radości, nadeszła melancholia. Przemyślenia, jak wiele ludzi musiało zostać skrzywdzonych, zabitych przez jednego człowieka. Jak wiele łez zostało wylanych, ile godzin bólu, cierpienia. O tym potrzebowała zapomnieć.
Panna Granger nie widywała się z przyjaciółmi. Początkowo całe wakacje miała spędzić w Norze, jednak wymówiła się spędzeniem czasu z rodzicami, których sprowadziła z powrotem do Londynu i którym przywróciła pamięć. Była to jednak tylko wymówka. W domu Państwa Weasleyów po Bitwie panowała grobowa atmosfera. Nikt z członków rodziny nie potrafił pogodzić się ze śmiercią Freda. Ona również miała z tym problem. Wiedziała jednak, że w tej sytuacji nie pomoże siedzenie w domu i myślenie. Wiedziała, że nie tego chciałby bliźniak. Proponowała jego rodzeństwu jakieś wyjścia, chociaż na koncert czy na mecze Quidditcha, jednak oni nawet nie chcieli o tym słyszeć. Patrzyli na nią, jak na wariatkę, która nie potrafi godnie przeżyć okresu żałoby. Za pierwszym razem wzięła do sobie do serca, lecz jakiś czas później dotarło do niej, że nie ma to żadnego sensu. Delikatnie dała do zrozumienia przyjaciołom, że nie zamierza w taki sposób jak oni spędzać czasu i odsunęła się. A oni jej nie zatrzymywali. 
Hermiona weszła do swojego domu. Rodzice byli jeszcze w pracy, więc pospiesznie zdjęła buty i postanowiła ugotować jakąś kolację. Otworzyła lodówkę, w której znalazła potrzebne składniki to zrobienia zapiekanki z brokułami. Piękny zapach unosił się już w powietrzu, gdy dołączyła do niej mama. Przywitała się z córką promiennym uśmiechem i buziakiem w policzek. Podczas, gdy Hermiona nakrywała do stołu, wymieniły parę zdań na temat mijającego dnia.
- Córeczko jesteś pewna, że nie chcesz tych ostatnich dni spędzić w Norze, z przyjaciółmi? – spytała Pani Granger.
- Tak mamo, przecież ci mówiłam. Mam mnóstwo planów z Cam na ostatni tydzień. Poza tym chcę spędzić czas z wami, bo przecież znów długo nie będziemy się widzieć.
- Jesteś kochana Mionka, ale uważam, że powinnaś wcześniej dołączyć do Weasleyów. – jej mama nie dawała za wygraną.
- Ale dlaczego? O co chodzi? Nie chcecie mnie w domu?
- Och nie bądź niemądra. – kobieta zaśmiała się. – Po prostu znów pisała do mnie Molly. Oni naprawdę czekają tam na ciebie. To już chyba czwarty list w te wakacje.
- Pomyślę o tym, dobra? Ale nic nie obiecuję. 
- No dobrze. – westchnęła jeszcze Pani Granger i zajęła się wyjmowaniem jedzenia z piekarnika.
Gdy siedziały już przy stole do domu przyszedł również Pan Granger. Był to wysoki, przystojny mężczyzna. Hermiona była do niego bardzo podobna. Tak samo pogodna, marzycielka, ale twardo stąpająca po ziemi. Posiedzieli razem, pośmiali się, wypili parę lampek wina. Dziewczyna pożegnała się z rodzicami krótko przed północą. Schodami weszła na górę i otworzyła drzwi do swojego pokoju.
Ściany były tutaj koloru brzoskwiniowego. Biała toaletka z dużym lustrem stała przy ścianie po lewej stronie. Drewniane, podwójne łóżko aż zachęcało, by się w nim położyć. Hermiona jednak minęła posłanie i podeszła do biurka. Odsunęła krzesło i usiadła na nim. Spojrzała przed siebie. Ogromna, korkowa tablica zapełniona była zdjęciami z przyjaciółmi. Z Ginny na Balu Bożonarodzeniowym, z Harry’m i Ronem przy chatce Hagrida, z bliźniakami na Mistrzostwach Świata w Quidditchu. Na tym zdjęciu dłużej zatrzymała swój wzrok. George patrzył na nią ze smutną miną, natomiast Fred uśmiechał się promiennie. Westchnęła cicho, a po jej policzku popłynęła jedna, malutka łza. Szybko otarła ją rękawem bluzy. Podniosła się z miejsca, zrzuciła ubrania z siebie, naciągnęła jedynie koszulkę i rzuciła się w poduszki. Zakopała się głęboko pod kołdrę i zaczęła myśleć.
„Wiem, że powinnam tam jechać. Ginny pisała mnóstwo razy, a ja się nie odzywałam. Co ze mnie za przyjaciółka.. To nie powinno tak być. Jednak nie dałabym rady. Nie wytrzymałabym więcej łez i bólu. Źle zrobiłam. Postąpiłam jak egoistka, ale potrzebowałam tego. Oni zrozumieją. Weasleyowie i Harry zrozumieją, dlaczego to zrobiłam. Musiałam się od tego oderwać, by choć na chwilę zapom..”
Jej rozmyślania przerwało ledwie dosłyszalne pukanie w okno. Wyskoczyła z łóżka i otworzyła je, by sówka mogła wlecieć do środka. Nie wiedziała do kogo należy. Odwiązała list od nóżki zwierzęcia, rzuciła w jej stronę krakersa i z powrotem wróciła pod pierzynę. Rozwinęła pergamin i zaczęła czytać..

Kochana Hermiono,
Razem z Billem chcielibyśmy Cię zaprosić do Muszelki
na piątkową kolację. Wypada nasza pierwsza rocznica
ślubu i bylibyśmy szczęśliwi, gdybyś mogła spędzić ją z 
nami. Mamy również dla wszystkich gości niespodziankę.
Nie rób nam przykrości i odwiedź nas.
Pozdrawiam Cię gorąco.
Fluer

„No to pięknie. – pomyślała. – Teraz już nie ma żadnych wymówek. Muszę tam jechać i spotkać się z nimi. A może to i dobrze..” 
Spędziła jeszcze parę minut, rozmyślając, jednak w końcu zmęczona całym dniem, zasnęła. W nocy budziła się nieskończoną ilość razy. Męczył ją sen. Koszmarny sen.
Następnego ranka wstała w całkiem niezłym humorze. Wzięła prysznic, umyła i wysuszyła włosy. Ubrała się w zwiewną, różową sukienkę i zeszła na dół na śniadanie. W kuchni jej mama przygotowywała naleśniki.
- Dzień dobry. – Hermiona przywitała się z nią.
- Dzień dobry córeczko. Siadaj, zaraz podam Ci śniadanie.
Dziewczyna nalała sobie pomarańczowego soku do szklanki i włączyła ekspres do kawy. Z lodówki wyciągnęła mleko, a w rękę chwyciła jabłko. Była strasznie głodna. Usiadła przy stole i zaczęła pałaszować posiłek.
- Pomyślałaś coś? – Pani Granger znów zaczęła temat Weasleyów.
- Nie. – odpowiedziała Hermiona między kęsami.
- Dlaczego? – kobieta zrobiła poważną minę.
- Napisała do mnie Fluer, żona Billa, brata Rona, opowiadałam ci o niej.
- No tak, pamiętam. W zeszłym roku mieli ślub.
- Dokładnie. Zaprosiła mnie do Muszelki w piątek. Postanowiłam, że później pojadę ze wszystkimi do Nory.
- Tak się cieszę! – Pani Granger szczerze uśmiechnęła się. – Jak się jutro dostaniesz do domu Billa i Fluer?
- Błędnym Rycerzem, tak myślę. – odpowiedziała i do końca dopiła swój sok. – Lecę do Camili. Muszę jej powiedzieć, że wyjeżdżam. 
- Pewnie, leć. Zobaczymy się wieczorem. – kobieta pocałowała swoją córkę w czubek głowy i zabrała naczynia ze stołu.
Hermiona biegiem pokonała schody. Założyła białe tenisówki i w rękę chwyciła okulary przeciwsłoneczne. Mimo, że noce były już chłodne to jednak w dzień termometr nadal wskazywał około dwudziestu pięciu stopni.
Wyszła na zewnątrz. Słońce grzało niemiłosiernie. Jaką miała ochotę, by znaleźć się dziś na plaży i wykąpać się w jeziorze czy morzu, ale niestety, musiała przejść pół miasta, by dojść do domu swojej kuzynki. 
Camila była rok młodszą od Hermiony córką brata Pani Granger. Miała czarne, jak druty proste, długie włosy i niebieskie oczy. Była śliczna. Przebojowa imprezowiczka o wielkim sercu. Bezpośrednia, otwarta, z milionem pomysłów na minutę. Nie dało się z nią nudzić. Hermiona dziękowała Bogu za taką kuzynkę. Wcześniej nie miały ze sobą dobrego kontaktu, jednak w te wakacje wszystko się zmieniło. Mówiły sobie o wszystkim. O uczuciach, emocjach, o wspomnieniach, o ludziach je otaczających. Traktowały się jak siostry.
Panna Granger w końcu dotarła pod kamienicę, w której mieszkała kuzynka. Weszła na trzecie piętro i głośno zapukała. Drzwi otworzyła jej ciocia Poppy, która z chęcią zaprosiła ją do środka.
- Cam jest u siebie. Idź, a ja zaraz przyniosę wam mrożoną herbatę. – powiedziała do dziewczyny z uśmiechem.
- Dzięki ciociu. – odpowiedziała Hermiona i ruszyła w stronę pokoju kuzynki.
Wtargnęła do pokoju Camili, nawet nie pukając. Brunetka siedziała na łóżku z laptopem na kolanach. W uszach miała białe słuchawki i kiwała głową w rytm muzyki. Nawet nie zauważyła, że ktoś wszedł do pomieszczenia. Hermiona podeszła do niej i pociągnęła za słuchawki.
- O Miona! Siema! – przywitała się z kuzynką buziakiem w policzek. – Co ty tu robisz? Myślałam, że widzimy się dopiero wieczorem.
- Zmiana planów. – z radością powiedziała szatynka. – Musisz iść ze mną na zakupy.
- Na zakupy? Jakie zakupy?
- Muszę sobie kupić jakąś sukienkę. Bo jutro wyjeżdżam.
- Co? Jak to? A impreza w sobotę? Przecież obiecałaś! – Camila zdenerwowała się.
- Wiem, przepraszam, ale nie mam wyjścia. Wracam do świata czarodziejów.
- Już? Przecież jeszcze tydzień wakacji.
- Wiem. – Hermiona westchnęła głośno. – I najchętniej zostałabym w Londynie, ale nie mogę, muszę jechać.
- No dobrze. Ale na pewno jesteś już gotowa?
- Nie, ale chyba im dłużej zwlekam tym gorzej..
- Będę tęsknić. – Camila rzuciła się kuzynce na szyję.
- Ja też. – odpowiedziała Hermiona i odwzajemniła uścisk.


Gdyby ktoś chciałby być informowany o nowych rozdziałach to proszę o zostawianie numerów gg. Byłaby również wdzięczna za komentarze z opinią na temat rozdziału, co trzeba zmienić, co dodać, co usunąć. Zapraszam również do zapoznania się z zakładką Bohaterowie. Już niedługo kolejna część mojego opowiadania. Pozdrawiam!

Maja.

12 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział :D
    Czekam na NN <3


    Zapraszam do siebie http://youaremyhorcrux.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie!
    Nie przepadam za postaciami niekanonicznymi - no cóż, tak już mam :D
    Nie mogę się doczekać nowego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny <3
    Cami, ojeju ciekawe czy rozwiniesz wątek z nią.
    Rozdział cudowny jak zawsze ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie będe sie powtarzać, ale muszę...
    J E S T B O S K O! ;*

    ~cyzia

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałam zostawić komentarz pod prologiem, a tu pierwszy rozdział nagle się pojawia. :D
    Uwielbiam czytać Twoje opowiadania. Każde jest wyjątkowe, z pomysłem, świetnie napisane.. Ale mi właśnie najbardziej przypadają do gustu pomysły. Są nietuzinkowe, niepowtarzalne, a co najważniejsze: wspaniałe. Prolog był na serio boski, szablon jest śliczny. *.*
    A ten rozdział... Zaintrygowała mnie postać Camili. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz się pojawi ;)
    To, że masz wspaniały styl pisania z pewnością wiesz, więc już się nie powtarzam. ;)
    Moja sugestia :
    Zakończenie jak dla mnie zepsułaś :( Takie za bardzo zwyczajne. Ok, mam jakieś chore urojenia, lepiej w ogóle nie bierz pod uwagę tej sugestii :p
    Buziaki,
    Mystery :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bym zapomniała!
      Bardzo podoba mi się, że nie zmieniasz charakterów postaci. Jest to bardzo denerwujące w niektórych blogach.
      Aha, i tak w ogóle to ciekawa zmiana z Fremione na Dramione ;)
      + zapraszam do siebie
      harrypotter-narnia.blogspot.com

      Usuń
  6. Zostałam zaproszona, no to zajrzałam :D
    I przyznam, po przeczytaniu prologu bardzo mnie zaciekawiło, co będzie dalej.
    Podoba mi się motyw z nową przyjaciółką oraz charakter Camili. Hermiona nie chce jechać do Nory? Ciekawe, ciekawe.
    Rozbudziłaś moją ciekawość i mam nadzieję, że ją uspokoisz ;)
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Viv.

    OdpowiedzUsuń
  7. Camila.. hm.. lubię ją :D Samej mi się chciało płakać jak opisywałaś te zdjęcia *.* Dziękuje blog jest cudowny! Oby tak dalej : )

    JulkaKulka

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział cudowny, już nie mogę się doczekać powrotu do Hogwartu. Akcja toczy się trzy miesiące po więc Draco już wylazł na wolność, mam racje? No cóż ja lecę czytać dalej, oby już było spotkanie Dramione. :DD

    OdpowiedzUsuń
  9. 24 yrs old Graphic Designer Arthur Baines, hailing from Campbell River enjoys watching movies like Defendor and Paintball. Took a trip to The Sundarbans and drives a Ferrari 250 GT SWB California Spider. sprobuj na tej stronie

    OdpowiedzUsuń
  10. 44 yr old Paralegal Jilly Josey, hailing from Le Gardeur enjoys watching movies like Red Lights and Lego building. Took a trip to Historic City of Ayutthaya and drives a Ferrari 340 Mexico Berlinetta. porada

    OdpowiedzUsuń