wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 5.

               Stała na środku zimnego korytarza w lochach. Naprzeciwko niej znajdował się blondwłosy chłopak, który przyglądał jej się z uwagą. Przez jej ciało przeszły lekkie dreszcze.
- Co robisz tu na dole Granger? – spytał z kpiną w głosie.
- Co robisz w Hogwarcie Malfoy? – odgryzła się bez zastanowienia.
- Wydaje mi się, że to samo co ty. – odpowiedział spokojnie. – Kończę ostatnią klasę po terminie.
- Nie spodziewałam się ciebie w szkole.
- A ja ciebie w lochach. – zaśmiał się z ironią. – Więc co tu robisz Granger?
- Nie twoja sprawa. – nie chciała z nim dyskutować, więc rzuciła mu ostatnie słowa, odwróciła się i odeszła.
                Nogi miała jakby z waty. Nie wiedziała, czym to jest spowodowane. No cóż.. Wiedziała, jednak nie chciała się przyznać do tego przed samą sobą. Choć to mogło wydawać się dziwne i dość głupie, odsiadka w Azkabanie sprawiła, że Malfoy był jeszcze przystojniejszy. Przez całe życie szczerze go nienawidziła, w tym momencie był jej całkowicie obojętny, jednak nigdy nie mogła powiedzieć, że był brzydki, niegodny zainteresowania. Nie spodziewała się go w Hogwarcie, nie sądziła, że byłemu więźniowi pozwolą kontynuować naukę. Nagle w jej głowie pojawił się obraz jego wypełnionych smutkiem oczu, które pamiętała z dnia rozprawy w Ministerstwie. Mimo, że minęło już trochę czasu, nie mogła wyrzucić ich z pamięci. A teraz będzie je oglądać codziennie. Odczuła jakąś ulgę i przeraziło ją to uczucie. Odrzuciła szybko od siebie myśli i już pewnym krokiem przemierzała korytarz.
- Granger! – doszedł ją głos zza pleców, jednak nie odwróciła się i jeszcze bardziej przyspieszyła krok. – Hej Granger! – powtórzył.
- Czego chcesz? – zawołała z daleka, odwracając się.
- Dzię.. – zaczął, jednak po chwili przerwał. – Nie, nic. Śpij dobrze Granger! – rzucił w jej stronę i odszedł w przeciwnym kierunku.
                Chciał jej podziękować, jednak stchórzył w ostatnim momencie. Tak naprawdę nic jej nie zawdzięczał, a nawet był winny temu, że była torturowana w Malfoy Manor. Chciał ją też za to przeprosić. Hermiona była inteligentna i wiedziała, że nikt nie mógł wtedy nic zrobić, bo to Bellatrix była górą. Malfoy zdawał sobie sprawę z tego, że w Ministerstwie chciała o tym powiedzieć, jednak jej nie pozwolono. Musiał się dowiedzieć dlaczego to zrobiła. Czy zmieniła do niego stosunek? Może nie chowa już urazy? Może mogłaby go polubić?
„Ach zamknij się Draco! – krzyknął do siebie w myślach. – Mimo końca walki, to nadal Granger. Szlama Granger! To nie osoba, która w jakikolwiek sposób mogłaby zmienić coś w twoim życiu. To tylko szlama Granger! – powtórzył. – Ale piękna szlama Granger. – odezwał się jeszcze cichutki głosik w jego głowie. – Koniec! – postawił kropkę w swoich myślach, wszedł do Pokoju Wspólnego Ślizgonów, nie zatrzymując się, udał się prosto do swojego dormitorium.”
                Hermiona natomiast powoli zbliżała się do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Gruba Dama rozzłościła się, gdy dziewczyna ją obudziła, jednak pokazała to tylko grymasem na twarzy. Panna Granger weszła do pomieszczenia i od razu zauważyła siedzących nadal przy kominku przyjaciół. Ginny już trochę przysypiała, a Harry z Ronem grali w szachy.
- No w końcu jesteś. – ucieszył się Neville.
- Gdzie butelki? – Ron od razu zauważył puste ręce dziewczyny.
- Nie ma piwa, musimy przełożyć to na inny dzień. – z udawanym smutkiem w głosie powiedziała Hermiona.
- Czyli czekałam tu na darmo?! – Ginny zawsze była lekko wybuchowa.
- Nie na darmo. – uspokoiła ją przyjaciółka. – Mam dla was informację, która może trochę was zaskoczyć.
- Coś się stało? – zapytał ją Harry.
- Nie zgadniecie, kogo spotkałam w lochach.
- Pewnie jakiegoś Ślizgona. – zaśmiał się z ironią Ron. Był zły, że nie ma piwa.
- Zabiniego? – spytał Neville.
- Pudło. – odpowiedziała.
- Pansy? – odezwała się Ginny.
- Pudło. – powtórzyła.
- No to nie wiemy. Mów szybko. – Harry zniecierpliwił się.
-  Malfoya.
                Twarze jej przyjaciół nagle zmieniły się. Ruda skrzywiła się z niesmakiem, Neville zbladł. Harry z Ronem wymienili tylko niespokojne spojrzenia.
- Żartujesz? – spytała Panna Weasley.
- Wpuścili więźnia z Azkabanu do szkoły?! – jej brat nie krył zdenerwowania.
- McGonagall zwariowała. – dodał Harry. – Przecież on może być niebezpieczny.
- Został oczyszczony ze wszystkich zarzutów. – przypomniała im Hermiona.
- Ale siedział w Azkabanie. – powiedział Neville.
- Ale jednak tylko trzy miesiące. Ma takie samo prawo do uczenia się, jak my. – dodała jeszcze.
- Bronisz go?! – krzyknął na nią Ron.
- Taa, bronię. – skrzywiła się. – Dajcie spokój. Powiedziałam wam o tym tylko dlatego, żebyście jutro na śniadaniu się nie zdziwili. A teraz idę spać. Idziesz Gin? – spytała przyjaciółkę.
- Idę. – odpowiedziała. – Dobranoc.– pożegnała się.
- Śpijcie dobrze. – pożegnał je Neville i od razu wdał się w dyskusję z chłopakami na temat powrotu Malfoya do szkoły.
                Dziewczyny weszły do dormitorium uczennic z siódmego roku. Niby nic się nie zmieniło, jednak łóżek było więcej. Do dziewcząt z rocznika Ginny dołączyły trzy starsze koleżanki. Oprócz Hermiony była to Parvati Patil i eks dziewczyna Rona, Lavender Brown. Przyjaciółki szybko przebrały się w piżamy i weszły do łóżek, które znajdowały się obok siebie. Panna Granger chciała pogadać z Rudą o spotkaniu z Draco, jednak bardzo szybko zasnęła.
                Następnego ranka obie wstały w bardzo dobrych humorach. Były zaskoczone, że same rwą się do nauki, do nowych zajęć. Z radością założyły szkolne szaty i udały się do Wielkiej Sali na śniadanie. Po drodze spotkały mnóstwo znajomych, z którymi witały się wesoło. Przy stole usiadły obok Harry’ego i Rona.
- Dzień dobry! – zawołała Panna Granger.
- Cześć, cześć. – odezwał się Potter.
- A wy z czego się tak cieszycie? – Ron omiótł je wzrokiem.
- Dobry humor po pro.. – zaczęła Ginny, jednak ktoś jej przerwał.
- Cześć! – usiadł przy nich zdyszany Neville. – Była już poczta?
- Nie, pewnie zaraz będzie. – odpowiedział mu Harry.
                Hermiona nałożyła sobie na talerz dwa tosty z dżemem. Ucieszyła się, gdy zobaczyła na stole dzbanek z kawą zbożową. Nie była to mocne expresso, od którego uzależniła się w wakacje, jednak to musiało wystarczyć. Nalała sobie płyn do dużego kubka i zaczęła jeść. Po chwili między stołami zaczęli przechodzić opiekunowie domów, rozdając plany. Od tego roku opiekunem Gryfonów miał być nikt inny, jak Hagrid, nauczyciel Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami. Przejął tę funkcję od profesor McGonagall, która zgodziła się nadal nauczać Transmutacji, jednak jej obowiązki dyrektora przeszkadzałyby w opiece nad uczniami Gryffindoru.
                Dziewczyna rzuciła okiem na pergamin podany jej przez Hagrida. Tuż po śniadaniu Zielarstwo z Puchonami, następnie Zaklęcia z Krukonami, a po obiedzie Obrona Przed Czarną Magią niestety ze Ślizgonami. Popatrzyła na plan przyjaciół i z radością odkryła, że wszystkie zajęcia mają razem. Tylko na Runy będzie musiała chodzić sama, ponieważ reszta nie miała tego przedmiotu w grafiku. Przeraziła ją jedynie myśl, że zajęcia z opiekunem domu są obowiązkowe, więc każdej środy będą musieli meldować się na skraju Zakazanego Lasu przy chatce Hagrida.
- Patrzcie poczta! – zawołał Neville, przekrzykując huk, jaki zrobiły sowy.
                Hermiona ze spokojem nadal konsumowała śniadanie, nie spodziewając się żadnych wiadomości. Do rodziców obiecała napisać sama dopiero po tygodniu nauki, a na ostatni list Cam nawet nie zdążyła odpisać. Zdziwiła się, kiedy przed jej talerzem usiadły dwie sowy. W jednej rozpoznała Holly, więc poklepała ją po łebku, odwiązując list. Druga sowa była szarobura. Nie wiedziała, do kogo należy. Odwiązała drugi list, dała obu sowom krakersy, po czym zwierzęta odleciały.
- No no Hermiono. – zaśmiała się Ginny. – Pierwszy dzień szkoły a ty już dwóch adoratorów masz?
- Daruj Gin. – Hermiona puknęła przyjaciółkę w czoło. – Ten jest od Cam, poznaję pismo. – chwyciła w rękę jedną kopertę. – A ten nie wiem. – wzięła drugą i to ją pierwszą otworzyła.
                Prześledziła szybko wyrazy na pergaminie. Jej twarz niczego nie wyrażała. List był dość długi. Prawie cała jedna strona. Po trzydziestu sekundach skończyła, zgniotła papier w ręce i podpaliła go zaklęciem.
- Czyś ty zwariowała? – zdziwiła się Ginny.
- Nie. – odpowiedziała spokojnie Hermiona z uśmiechem.
- Od kogo był ten list? – spytał Harry.
- A jak myślisz? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- George? – teraz spytała Ruda.
- Dokładnie. – odpowiedziała. – Nie będziemy o tym rozmawiać. Chodźcie na Zielarstwo, bo jeszcze chwila i się spóźnimy.
                Poranne zajęcia minęły im bardzo szybko. Zarówno profesor Sprout, jak i profesor Flitwick, z uporem trzy razy przypomnieli im, że na końcu roku czeka ich najważniejsze egzaminy, czyli owutemy. Oni jednak nie dopuszczali na razie tych myśli do głowy. Bardziej interesowali się nowym sezonem Quidditcha, wypadem do Hogsmeade, czy Nocą Duchów.
                Po obiedzie wraz ze Ślizgonami udali się na trzecie piętro do klasy Obrony Przed Czarną Magią. Hermiona z Ginny usiadły za Harrym i Ronem, jednak na ich nieszczęście, miejsca za nimi zajęli Draco i Zabini. Hermiona przez pół dnia wymieniła z Draco tylko dwa spojrzenia. Jedno na śniadaniu, a drugie na dziedzińcu. Nie przywitał się z nią, ona też tego nie zrobiła. Nie zmroził jej jednak swoim wzrokiem, co bardzo ją zaskoczyło. Popatrzył tylko z obojętnością, a ona odwdzięczyła się tym samym.
- Witajcie kochani. – przy katedrze pojawiła się nauczycielka. Ubrana była w jasną szatę, która idealnie komponowała się z jej czarnymi jak sadza włosami i zielonymi oczami. Była piękną kobietą. – Nazywam się Barbara Hollis i w tym roku będę uczyć was Obrony Przed Czarną Magią. Wiem, że mieliście zawirowania z profesorami tego przedmiotu, jednak mam nadzieję, że uda mi się doprowadzić was do końca roku. Muszę wam niestety przypomnieć, że w czerwcu czekają was najważniejsze egzam..
- To jest nowa psorka? – Hermionę doszedł szept Malfoya.
- Dobra, nie? – odpowiedział mu Zabini.
- Stary.. – Blondyn westchnął. – Przecież ona jest niewiele od nas starsza.
- Trzy lata temu skończyła Beauxbatons.
- No co ty? Idealnie! – ucieszył się.
- Podoba ci się? – Blaise zaśmiał się. – Draco, ale to jednak psorka.
- Mówisz tak, jakbyś mnie nie znał.
                Hermiona z Ginny wymieniły spojrzenia. Nie były zbytnio zaskoczone usłyszaną rozmową. Pannę Granger jednak coś boleśnie ścisnęło w środku.
- To będzie długi rok. – szepnęła do Rudej.
- I niesamowicie ciekawy Granger. – odpowiedział jej nie kto inny, jak Draco Malfoy.



Proszę o komentowanie i gorąco pozdrawiam! :)

Maja.


13 komentarzy:

  1. Hej. :D Cieszę się ze wróciłaś do pisania opowiadań ;D Kiedyś szalałam na punkcie fremione i twoje opowiadania były odskocznią od codzienności. Cieszę się że piszesz o tematyce potterowskiej. HP forever <3

    Zapraszam do siebię ;)http://goawayyouareloser.blogspot.com/2013/11/rozdzia-iv-wypowiedzielismy-w-swoim.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka pobiła moje serce <3
    Uhuhuhuhu już sobie wyobrażam co tam będzie się działo :D
    I jak już chyba mówiłam, cieszę się że nie swatasz Hermiony z Ronem, a Draco jest wciąż sobą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O masakra, jak ja się cieszę że dodałaś nowy rozdział! Jest super:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo, cudo, cudo<3
    Już nie mogę się doczekać następnego :)


    @EmpireOfMalfoy

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie ^^ W sumie nie wiem co mogę napisać, bo nie ma do czego się przyczepić, a rozdział an prawdę miło się czytało ^^ Już pisałam, ze bardzo lubię Twojego Draco i zdania nie zmieniam. Nie robisz z niego niepotrzebnej ofiary losu, ani drania totalnie bez serca i dobrze. Hermiona w tym opowiadaniu tez jest całkiem przyjemna, do reszty bohaterów też nie ma się do czego przyczepić ^^ Czekam an następny rozdział i życzę Ci Świątecznego napływu weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne, nie mogę się doczekać kolejnego :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ok! Przeczytałam...... I MI SIĘ SPODOBAŁO *O*
    Przyznam szczerze, że miałam do nadrobienia 3 rozdziały, ale uporałam się i tak o to komentuje cudowny rozdział piąty!
    1. Zacznę od końca. Ta końcówka (zresztą tak jak poprzednie) wzbudza we mnie taki przyjemny dreszcz. Czekam na następny bo zakończyłaś w momencie, który nic nie wyjaśnienie, ale zaciekawia. I to jak!!
    2. Dramione to Dramione, i co prawda nie jest to mój ulubiony parring. Ale Twój blog sprawia że z rozdziału na rozdział coraz bardziej się do niego przekonuje (ale i tak Fremione/Geomione na zawsze w moim sercu ;c)
    3. Uwielbiam Cię czytać! Masz wspaniały styl. Czyta się lekko, przyjemnie. Naprawdę jest czego pozazdrościć *O*
    4. No i dupa. Znowu kończę za krótki komentarz :(

    Nie pozostaje mi nic innego jak pozdrowić, życzyć weny i zaprosić do siebie! [http://wyobraznia-to-klucz-do-nowego-swiata.blogspot.com/]
    ~Clar

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny, kurde jak zawsze nooo. <3
    Ej ja nie wiem co napisać :<

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaram się Draco *_* mega ładny i fajny rozdzialik, czekam na więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahah :D
    Rozmowa Zabiniego i Dracona ^^
    Fajne, fajne....
    Weny i czekam na nn
    Paulina.M :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeeej swietne! :D czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  13. Koncowka najlepsza :D No , ciekawe jak to sie dalej potoczy.. Pisz szybko!

    Pozdrawiam Patrycja :3

    OdpowiedzUsuń